Witam wszystkich. Chciałbym napisać krótką historię o sobie, trochę się wyzalic, poprosić o pomoc. Mam 27 lat, zdiagnozowane mieszane zaburzenia osobowości, ciężka depresję, przez to wszystko nigdy nie pracowałem, 3 razy rezygnowalem ze studiów, jestem na utrzymaniu rodziców i czuję się jak inwal
Radość, złość, smutek, rozczarowanie - nie ważne czy są to emocje pozytywne, czy negatywne, wszystkie są istotne w naszym życiu. Wszystkie mają też wpływ na nasze zachowanie. Szczególnie silnie uwidaczniają się emocje negatywne,przysparzając wielu obaw rodzicom dzieci, które mogą je intensywnie wyrażać.
Rozumiem jako tako jak działą polityka. Politycy nie zawsze zachowuja się jak spełna rozumu, bo tak naprawdę wszystko jest robione pod wyborców. I żeby pawim ogonem zasłaniać innych. Ale to co odwalił Duda na pierwszym posiedzeniu nowego Sejmu jednak podniosło moje sztuczne brwi kaszalota bardzo wysoko.
Truflarze – jeśli nie wiesz, co masz ze sobą zrobić, zobacz, ile radości daje zarabianie na własnej pasji. Film i radzenie sobie z lękiem. Westwood: punkówa, ikona, aktywistka. Król rozrywki. Dama w Vanie – o radzeniu sobie z lękiem przed przemijaniem i starością. Boska Florence – o radzeniu sobie z lękiem przed wystąpieniami
Ale mamy swoje ograniczenia. Po części wynikają one z indywidualnych właściwości, a po części z uwarunkowań kulturowych i społecznych. Zacznijmy od siebie. W procesie wychowania niektórzy z nas uczą się, że doświadczanie pozytywnych emocji jest niestosowne i w ogóle nie powinno mieć miejsca. Przyjemności należy sobie odmawiać.
To pomaga nie wejść w konflikt z osobą, która manipuluje być może niecelowo. Ktoś może nawet nie zdawać sobie sprawy, że pewne zachowania są uważane za formę manipulacji. Poza tym każdy z nas racjonalizuje swoje zachowanie. 5. Przedstaw swoje stanowisko. Druga strona może nawet nie wiedzieć, jaki jest twój punkt widzenia.
Hwwpnn. Nigdy nie myślałam, że będę musiała ci to powiedzieć, że nadejdzie moment „bez odwrotu”. Zawsze byłaś silna, dzielna, zawsze biegłaś do przodu z podniesionym czołem. Podziwiałam Cię, podziwiałam Twoją odwagę, ślepą wiarę w to, że cokolwiek życie przyniesie, poradzisz sobie. Zazdrościłam Ci, chciałam być taka jak Ty. Dziś mija siedem lat, odkąd jesteś z nim. Po twoim optymizmie, radości życia nie ma już śladu. On niszczy Cię w najgorszy możliwy sposób. Zabił w Tobie to, co najpiękniejsze. Nie wiem jakimi słowami przekonać Cię, że musisz odejść. Zmieniłaś się, bardzo. W Twoich oczach nie ma już radości, nie ma przekornego błysku. Twój głos przez telefon jest taki… matowy. Kiedyś brzmiał inaczej. Kiedyś… przed NIM. Zakochiwałaś się już wcześniej, miałaś nawet jedną „poważną” miłość. Odeszłaś, bo jak mówiłaś „nie mogliście się nawet pokłócić”. Ten spokój, ta pewność, że on cię kocha, to było dla ciebie za mało. Chciałaś „czegoś więcej”. Wybrałaś związek z facetem, który „kocham cię” mówi ostateczności i traktuje te słowa jak wabik, jak smycz, na której cię trzyma, wydzielając Ci jakieś ochłapy uczucia. Przystojny, zaradny. Nie zastanowiło cię, że nie ma jakiś bliższych przyjaciół. Właściwie nikogo bliskiego prócz zakochanej i wpatrzonej w niego Ciebie. Wybrałaś więc ten ciągły niepokój i niepewność. Na nudę nie możesz narzekać. Nie wiesz, co tak naprawdę on do Ciebie czuje, dlaczego z tobą jest. Bo przecież codziennie daje ci do zrozumienia, że jesteś kimś gorszym. Co takiego robi? Niby nic. Bo co właściwie można mu zarzucić? Te kilka raniących słów, wypowiadanych wobec Ciebie, w obecności wszystkich? Tych, po których gaśniesz w oczach, kulisz się w sobie, wstydzisz, chcesz zapaść się pod ziemię? A najgorsze, że w nie wierzysz. I jeszcze w to, że on to robi dla Ciebie. Wrócicie przecież do domu, weźmie cię za nadgarstki, zaproponuje kieliszek wina, pójdziecie do łóżka i przez chwilę będziesz dla niego najważniejsza. Kupisz to. Chwilą czułości zmaże swoje winy. Przynajmniej z zewnątrz. Bo w środku blizny są coraz głębsze. Wiesz, że kieliszków wina jest w twoim życiu coraz więcej? Zauważyłam to. Inni nasi przyjaciele również. I Twoje trzęsące się dłonie, którymi nalewasz herbatę, wiedząc dobrze, że on śledzi każdy twój ruch. Żeby tylko nie nazwał cię „swoją małą niezdarą Niby nic. Ale powtarzane do bólu, w każdej ważnej sytuacji, w obecności jego rodziców, Twoich przyjaciół sprawiają, że powoli znikasz. Nie wiesz już kim jesteś, jaka jesteś. Czy rzeczywiście taka beznadziejna, czy taka słaba, niezdarna, niezdolna? Sukces zawodowy? Jego zdaniem osiągnęłaś go przez przypadek, przy sprzyjającym splocie okoliczności. A poza tym, przecież można było o wiele więcej, o wiele lepiej… Gdybyś nie była taka leniwa. Zmieniłaś kiedyś kolor włosów, bo stale mówił, że woli blondynki. Pamiętasz, jak drwił wtedy z Ciebie cały miesiąc? Wydymał usta, w taki nieprzyjemny sposób. Choć nigdy nie powiedział tego wprost, ty wiesz, że nigdy nie będziesz dla niego wystarczająco piękna, dobra. Nie mogę patrzeć, jak się upokarzasz, jak podsuwasz mu domową, jeszcze ciepłą szarlotkę, a on niby żartem odpowiada „może tym razem nie zapomniałaś, że to ciasto i dodałaś więcej cukru”. Niby nic. Tak drobna uszczypliwość. A twoje oczy wypełniają się łzami, bo „znowu zrobiłaś coś nie tak”. I to nie jest jego wina. On po prostu chciałby mieć w domu kogoś idealnego, a ma „tylko ciebie”. Wiele razy tak „żartował” przy wszystkich. „Mógłby mieć każdą, a wybrał mnie” – powtarzasz. Przestań w to wierzyć. Każda kobieta o jakimś podstawowym poczuciu wartości nie wytrzymałaby z nim ani minuty. Twoją słabością jest brak miłości własnej. Uwierzyłaś, że tylko przy nim jesteś coś warta. I nie widzisz, że czujesz, że jest zupełnie odwrotnie. Każdego dnia, za każdym, dobrze przemyślanym, okrutnym zdaniem, kradnie ci twoją wiatę w siebie. Wiesz, to jest ten moment. Jeśli nie zawrócisz teraz, za chwilę będzie ci zbyt trudno. Przecież widzisz to wszystko, wiesz dobrze jak się czujesz, kiedy on jest obok. Przeczytałaś na ten temat mnóstwo artykułów, które Ci podsunęłam. I te, które wysłała Ci twoja mama. Toksyczny związek, emocjonalne uzależnienie od mentalnego kata… Znasz to na pamięć, odnalazłaś się między tymi słowami milion razy. Cóż pozostało? Jeden, ostateczny krok. Tak mało i tak wiele zarazem. Pewnie najtrudniejsza decyzja w twoim życiu. Zrezygnować ze złej miłości, wybrać siebie, uratować się. Dać sobie szansę, zrozumieć, znów żyć.
Pyskuję do mamy, nie potrafie przeprosić, bo jestem głupia. Mogłabym mieć lepsze oceny, takie jak koleżanka, ale chyba jestem za głupia. Nie radzę sobie z płaczem, zabiłabym się, ale to grzech. Nie mówię mamie, co sie ze mną dzieje. 13-latka Szkoda, że nie potrafisz rozmawiać z mamą. Nikomu tak jak mamie nie zależy na Tobie! Powiedz jej normalnie, że nie radzisz sobie z emocjami, z nerwami, sama siebie nie rozumiesz. Może mamazacznie wspominać, jak ona ten okres przeżywała. Może mama wiele będzie Ci mogła każdy nastolatek przechodzi coś takiego w tym właśnie wieku!Przeżywasz typową burzę hormonalną. Do tego nie czujesz się pewna, bardzo źle siebie oceniasz. Nad tym powinnaś pracować, by się utwierdzić, że jesteś mądra, dobra, zdolna, ładna, masz mnóstwo siebie cenić,zacznij być stanowcza, odważna. Z poczucia bezradności budujesz jakieś dziwneteorie. Np napyskowałaś do mamy i wstydziłaś się przeprosić. Zamiast to szybko zrobić, zaczynasznazywać się głupią, źle się czujesz, chcesz się to śmiertelny grzech. Nikt nie ma prawa odebrać sobie życia, bo życie należy do Boga i tylko Bóg moze je zakonczyć. Jeśli ktoś popełnia samobójstwo, to robi to w całkowitym braku świadomości, to jest tragedia, zaćmienie umysłu. Młodzież ma okropny zwyczaj mówienia o samobójstwie z drobnych powodów. Jak macie sobie poradzić w dorosłym życiu z wielkimiproblemami, jeśli z powodu drobiazgów chcecie sie zabijać? Moje rady:1. Powiedz sobie z całą powagą, że jest pewna wspaniała młoda osoba- mądra, ładna, zdolna. Idź do lustra i uśmiechnij się wesoło, gdyż ta osoba to właśnie Ty!!!! To ćwiczenie powtarzaj sobie za każdym razem, gdy wpadasz w różne smuti i dołki Przejrzyj księgę psalmów w Starym Testamencie. Tam znajdziesz różne fragmenty, na różne stanyu psychiczne- od skrajnego smutku po radość i Połóż się raz dziennie i przypomnij sobie jakieś bardzo miłe chwile, ładne miejsca, zdarzenia. Przenieś sie do tamtych miejsc wyobraźnią. Zrób sobie z nich jakby "tabletki optymizmu" i kilka razy w ciągu dnia je zażywaj. 4. Nie jesteś głupia. Każdy człowiek jest wielką wartością, jest dzieckiem Bożym, jest kochany przez Boga, Ty też!!! Nie obrażaj samej siebie nigdy więcej!5. Wiadomo,że Twoje hormony szaleją. Ale Ty sie tak łatwo nie poddawaj. Niech Twój rozum rządzi Twoim życiem, a nie Na Twoje smutki i depresję najlepszym lekiem byłby śmiech i ruch! Powinnaś regularnie ćwiczyć, chodzić na tańce albo na jakiś aerobic, na SKS. Ruch wyzwala tak zwany hormon szcześcia. Dlatego dawniej, gdy ludzie żyli w ciągłym wysiłku fizycznym, rzadziej chorowali na psychiczne ludzie, którzy potrafia się dużo śmiać, a najlepiej z siebie, też są zdrowsi ten list kilka razy. A potem idź do mamy i prosto powiedz, że masz problemy z samą sobą, że Ci głupio o te wybuchy, Środę Popielcową idź do kościoła, do spowiedzi, wsłuchaj sie w każde słowo, pogrąż sie w modlitwie i od razu poczujesz się inaczej!!!!Więcej listów:zadaj pytanie... « ‹ 1 › » oceń artykuł
Mam 24 lata, mieszkam na wsi. Nie wiem, czy to depresja, czy co, ale normalnie nie chce mi się już żyć! Mój największy problem jednak to kobiety, bo nie umiem się z nikim związać, choć bardzo tego chcę i potrzebuję. Nie wiem, co robić. Często mam myśli samobójcze, bo normalnie nie daję rady już!!! Romek MĘŻCZYZNA, 25 LAT ponad rok temu Pierwsze objawy autyzmu Autyzm to dziecięce zaburzenie rozwojowe. Częściej występuje u chłopców niż u dziewczynek. Sprawdź, co jeszcze warto wiedzieć na temat autyzmu. Obejrzyj film i dowiedz się, jakie są jego pierwsze objawy. Witam Pana! Myśli samobójcze są bardzo niebezpiecznym objawem i stanowią bezwzględne wskazanie do konsultacji z psychiatrą lub psychoterapeutą. Proszę, aby opisał Pan szerzej cały problem, ponieważ na podstawie tak niewielu informacji, mogę jedynie poradzić, aby umówił się Pan na wizytę ze specjalistą, np. w Poradni Zdrowia Psychicznego. Pozdrawiam. 0 Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych znajdziesz do nich odnośniki: Potrzebuję się z kimś związać. Błagam, pomóżcie mi! – odpowiada Lek. Marta Mauer-Włodarczak Czy możliwe jest, że mam depresję? – odpowiada Lek. Marta Mauer-Włodarczak Myśli samobójcze po odejściu żony – odpowiada Lek. Marta Mauer-Włodarczak Myśli samobójcze. Co z nimi zrobić? Czy jest w ogóle sens coś robić? – odpowiada Lek. Marta Mauer-Włodarczak Nie chcę już chodzić do psychiatry. Jak sobie poradzić samemu? – odpowiada Lek. Marta Mauer-Włodarczak Czy myśli samobójcze to objaw depresji? – odpowiada Lek. Marta Mauer-Włodarczak Nie widzę sensu życia – odpowiada Paulina Witek Jak sobie poradzić z myślami samobójczymi? – odpowiada Lek. Marta Mauer-Włodarczak Skąd ten pesymizm i zmiany nastroju? – odpowiada Lek. Marta Mauer-Włodarczak Co mam robić? Nie chcę już żyć... – odpowiada Mgr Joanna Żur-Teper artykuły
Historia Państwa Doroty i Stefana Piosików pokazuje, że można realizować swoje pasje i zainteresowania, a jednocześnie żyć wiarą na co dzień. To właśnie wtedy dzieją się prawdziwe cuda. Głowa przy głowie – Dostałam swojego męża od Matki Bożej. Byłam tak zrezygnowana i zniechęcona wszystkim, a tu nagle taki facet wpada na mnie na nartach na lodowcu. I tak to się zaczęło – śmieje się Dorota Piosik, żona słynnego fotografika i podróżnika Stefana Piosika. Małżonkowie poznali się w 2005 r. w Austrii na lodowcu Stubai. – Obserwowałem ją 2 dni. Patrzę: ładna, rezolutna dziewczyna – na taką wyglądała. Siedziałem z synem i zięciem przy stole, a moje oko zerkało w jej stronę – wspomina z uśmiechem p. Stefan. – Trzeciego dnia w trakcie zjazdu z lodowca pojechałem za nią; w pewnym momencie ona się zatrzymała, a ja na nią wpadłem i ją przewróciłem. Zapytałem: „Przepraszam bardzo, czy nie dostanę tutaj od kogoś po głowie?”, bo nie wiedziałem, czy jest na stoku z kimś czy sama. Dodałem, że jestem wdowcem, a ona odpowiedziała, że też jest wolna. Oboje leżeliśmy na śniegu, głowa przy głowie, śmiejąc się do siebie. Tak się zaczęła nasza znajomość. Cały dzień cię szukam – W ostatnim dniu pobytu wymieniliśmy się numerami telefonów. I tu widzę rękę Matki Bożej – kontynuuje p. Dorota. – Pomyślałam sobie, że jeśli to Ona doprowadziła do naszego spotkania, to jeżeli w ostatnim dniu spotkamy się na Stubaiu, nie umówiwszy się wcześniej, to znaczy, że to jest Jej ręka. I w ostatniej chwili, kiedy szłam w kierunku kolejki i miałam już zjechać na dół, usłyszałam za sobą: „No, jesteś nareszcie, cały dzień cię szukam”. To był Stefan – dodaje Dorota Piosik. – Dlaczego uważam to za cud? Ponieważ Stubai jest ogromny i wcale nie jest tak łatwo się tam spotkać, nie znając się i nie umawiając się wcześniej. Uważam więc, że to nie był przypadek. Dałam Stefanowi mój numer telefonu, on zadzwonił do mnie po powrocie do Polski i tak nasza znajomość zaczęła się rozwijać. Uśmiech Matki Bożej Pani Dorota pochodzi z Ostródy, w Olsztynie prowadziła firmę, jednak za mężem przyjechała do Rudnej, niewielkiej miejscowości w diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. Tu też odbył się ich ślub pod czułym spojrzeniem Matki Bożej Gietrzwałdzkiej, której wierną kopię Dorota Piosik sprowadziła do miejscowego kościoła w 2009 r. – W związku z tym, że Matka Boża była dla mnie tak łaskawa, że tam, w Gietrzwałdzie, dzieją się takie cuda, pomyślałam sobie – niech cuda dzieją się także tutaj! – opowiada. Oprawiła obraz w złote ramy i srebrną listwę, co wiernie odzwierciedla oryginał. W 2017 r. zakupiła złote korony i to właśnie z nimi związana jest kolejna niezwykła historia. – Korony zawisły na skroniach Maryi, jak rodziła się Alusia, nasza wnuczka. Moja synowa Małgosia była w naprawdę złym stanie, poród był katastrofalny. Zadzwoniłam do proboszcza, ks. Andrzeja, i powiedziałam, że korony dla Matki Bożej są w sejfie, a w naszej rodzinie dzieją się tragedie. Zapytałam, czy w takiej sytuacji mogę założyć korony Maryi. Ksiądz odpowiedział zdecydowanie: „Proszę zakładać”. Założyliśmy je i wtedy Matka Boża po raz kolejny się do mnie uśmiechnęła. Dziecko przyszło na świat całe i zdrowe. Mało tego, pojawił się lekarz, który uratował macicę mojej synowej – to była nowatorska operacja, pierwsza tego rodzaju w Polsce. Uratował nam Małgosię – dodaje ze wzruszeniem p. Dorota. Wokół bieguna Dorota Piosik zawsze marzyła o podróżowaniu, jednak była na tyle zapracowana, że brakowało jej na to czasu. Podróż na Stubai była jedną z pierwszych od wielu lat. I tu spotkała ją wielka niespodzianka. Poznała p. Stefana, fotografa i podróżnika, który miał na swoim koncie podróże po całym świecie. I jakżeby inaczej – wkrótce zaczął zabierać ze sobą w podróże swoją małżonkę. Podróżnik ma własną firmę, jest honorowym członkiem Gorzowskiego Towarzystwa Fotograficznego. Jego wyprawy podsumowuje kilkadziesiąt bogato ilustrowanych fotoalbumów, wydanych własnym nakładem, w których zebrał kilka tysięcy zdjęć. Wspomina, że w latach 80. ubiegłego wieku zaczął zwiedzać demoludy (kraje byłego obozu socjalistycznego). Na początku lat 90. założył firmę i w tym czasie przez 5 lat nie podróżował. W jego pamięci i sercu szczególnie zapisały się wyprawy na Syberię. – W tych podróżach chciałem emocjonalnie doświadczyć tego, co przeżywali na Syberii polscy zesłańcy – uczestnicy powstań listopadowego i styczniowego, a także te osoby, które zostały tam wysiedlone w czasie II wojny światowej. Pobudzało mnie to bardzo mocno do rozważań i refleksji. Chciałem skonfrontować pewne moje wyobrażenia z rzeczywistością – wspomina podróżnik. Wyprawa na Syberię była inspiracją do kolejnych wypraw na tym obszarze – na Czukotkę, do Archangielska. Od tego rozpoczęło się zwiedzanie świata wokół bieguna. Państwo Piosikowie wspólnie odbyli wyprawy do północnej Norwegii, Szwecji, Finlandii, na Grenlandię czy do północnej Kanady. Podróżnik dwa razy był na Jukonie i na Alasce. Dane mu było objechać świat wokół bieguna. Dodaje, że wyprawy różniły się od siebie, a każda wymagała odpowiedniego przygotowania pod względem zarówno fizycznym, jak i aprowizacyjnym: – Wyprawy były różne: radosne, wesołe, a czasami towarzyszyły im różne napięcia, szczególnie w Czadzie, w środkowej Afryce, czy wręcz walka o przetrwanie i własne życie. Chiński mur i Terakotowa Armia Małżonkowie wspólnie objechali Azję, Amerykę Południową, Australię, odwiedzili Tybet, byli w Indonezji i Singapurze. Wspólnie zobaczyli Wielki Mur Chiński i Terakotową Armię, czyli zbiór ok. 8,1 tys. figur naturalnej wielkości, wykonanych z terakoty, przedstawiających żołnierzy i oficerów oraz konie, które znajdują się w grobowcu chińskiego Pierwszego Cesarza Qin. Ta wyprawa była marzeniem p. Doroty. Podróżowanie przerwała choroba nowotworowa. Dwa lata temu p. Stefan przeszedł zabieg usunięcia krtani i tracheotomii. Małżonkowie nie porzucają jednak planów o dalszym wspólnym podróżowaniu. Wręcz przeciwnie – są pełni nadziei. Pan Stefan każdego dnia, jak mówi, uparcie ćwiczy, by nie stracić formy fizycznej: codziennie trenuje na rowerze stacjonarnym i wiosłach. Z kolei p. Dorota odkryła w tym czasie nową pasję w swoim życiu: zaczęła się zajmować przydomowym ogródkiem. Tym, co daje małżeństwu siły do pokonywania trudności, jest wiara, która zajmuje bardzo ważne miejsce w ich życiu. – Matka Boża mnie tu sprowadziła, bo tu chciała być. Jesteśmy bardzo związani z Kościołem, zwłaszcza tu, w Rudnej. Trzymamy się go kurczowo do dziś – zapewnia p. Dorota. – Z pomocą proboszcza, ks. Andrzeja Jędrzejowskiego, utworzyliśmy w parafii piątą różę różańcową; oboje do niej należymy, codziennie się modlimy. Mąż zawsze, dokądkolwiek jeździł, miał przy sobie różaniec – mówi p. Dorota. – Wspólnie pielgrzymowaliśmy do Ziemi Świętej, wtedy też wydałem album Śladami Jezusa Chrystusa. Byliśmy też razem w Fatimie, w Watykanie, w katedrze w Mediolanie – kontynuuje p. Stefan. – Matka Boża daje nam siły do działania. Bez wiary nie ma życia – kończy swoją wypowiedź p. Dorota.
zapytał(a) o 22:25 Nie daje sobie rady z życiem co zrobić ? Odpowiedzi polecam popisać z bbartuś72 Polecam wizytę u psychologa Pozdrawiam. Mam myśli samobójcze ok. 2-3 razy dziennie. Pozdrawiam. Damy radę ;) Jakoś. Ta. blocked odpowiedział(a) o 22:28 dałam życiu ostatnią szansę Przemysl sobie kilka rzeczy, jak postąpić co sprawia że sobie nie radzisz itpp Od dawna się zastanawiam ale nie widzę rozwiązania wszystko co dzieje się moim życiu jest przeciw mnie Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
nie daje sobie rady z życiem