Obudziła się przerażona, z myślą, co ma zrobić, żeby się tam nie znaleźć. Nie była złą dziewczyną, ale mimo to bała się i nikt nie potrafił pomóc jej pozbyć się tego lęku. Pomogli dopiero baptyści. Za ich sprawą zrozumiała, że musi zostawić wszystko za sobą, na nowo się narodzić. Przeżyć nawrócenie. Wiara , łac. fides, aman, batah) – w chrześcijańskiej refleksji jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy . Większość definicji wiary formułowanych w ciągu historii chrześcijańskiej teologii była pochodną tego sformułowania biblijnego. Jej korzenie tkwią w wierze Żydów, ich patriarchów: Abrahama, Jakuba i Instytucjonalnie, Baptyści są kościołem, który wyrósł z nurtu XVI – wiecznych ruchów reformacyjnych w łonie Kościoła Zachodniego (Rzymskiego), a jest tylko jednym z wielu nurtów. Odrzuciliśmy naleciałości, które, jak wierzymy Kościół Rzymski zaabsorbował na przestrzeni wieków, a były to nauki ludzkie a nie Boże. W byciu Ślady dawnych wierzeń. Ze starych nauk korzysta Babka, która co prawda regularnie bywa na nabożeństwach w wilkowyjskim kościele, to jednak potrafi uciekać się do sposobów przez Kościół raczej potępianych. Babka zna różne sztuczki, za pomocą których może wywołać u człowieka jąkanie lub przesadną radość. O swoich Przynajmniej od soboru nicejskiego (325) częścią chrześcijańskiej ortodoksji jest wiara, że Jezus Chrystus jest odwiecznym Synem Bożym, równym co do istoty Bogu Ojcu, a zatem Bóg jest jeden w istocie, troisty w osobach (hipostazach): jako Bóg Ojciec, Syn Boży (Jezus) i Duch Święty. W ciągu wieków istnienia chrześcijaństwa kanon Łukasza 6.37, a nie pieniądzach. Istnieje również różnica pomiędzy "daj i" a "daj aby." Nauczyciele ziarna wiary opowiadali się za egoistycznym motywem dawania- dawania, aby uzyskać- i tylko tyle. Biblia naucza, że dajemy aby przynieść korzyść dla innych i wywyższyć Pana, a nie po to, aby nas samych wzbogacić. 2NqXJl. Podaję informacje z dwóch stron tworzą jedną z największych wspólnot protestanckich na świecie. Nazwa pochodzi od greckiego słowa baptidzo – chrzczę. Udzielanie chrztu jedynie osobom świadomie wierzącym w Chrystusa jest cechą wyróżniającą Baptystów spośród innych wyznań chrześcijańskich. Baptyści wychodzą z założenia, że każdy człowiek musi indywidualnie podjąć decyzję o naśladowaniu Chrystusa. Nawet narodzenie w rodzinie czy w kraju chrześcijańskim nie powoduje automatycznego włączenia danej osoby do Kościoła. Dopiero „nowe narodziny z Ducha Świętego” (jak nauczał Jezus w Ew. Jana rozdz. 3) włączają kogoś do Kościoła. Chrzest jest zaś zewnętrznym i publicznym wyrazem świadomej decyzji podjętej przez osobę pragnącą pójść za Chrystusem. Naśladując praktykę z czasów Nowego Testamentu baptyści chrzczą przez całkowite zanurzenie w wodzie. Taki chrzest łączy się z ważną symboliką: stary człowiek niejako umiera, a rodzi się nowy ważnym elementem silnie podkreślanym przez społeczność baptystów od początku jej istnienia była wolność sumienia i wyznania. Baptyści uważają, że w sprawie wiary każdy człowiek pownien mieć wolny wybór, i że władze państwowe czy religijne nie mogą jej nikomu narzucać. Chociaż postulat rozdziału Kościoła od państwa był swojego czasu rewolucyjny, dziś jest ogólnie akceptowany w krajach o tradycji baptyści podtrzymują tradycyjne zasady reformacji, a więc: tylko łaska, tylko wiara, tylko Pismo, tylko Chrystus. Wraz z innymi protestantami wierzą, że człowiek może być zbawiony tylko i wyłącznie na podstawie łaski Bożej, która jest przyjmowana przez wiarę (zaufanie i posłuszeństwo). Dobre uczynki i przestrzeganie przykazań Bożych jest potrzebne, jednak nie stanowi to podstawy zbawienia. Podstawą zbawienia człowieka jest zastępcza śmierć Chrystusa na krzyżu Golgoty. Dobre uczynki są natomiast wyrazem nowego życia, zaszczepionego w człowieku przez wiarę i działanie Ducha Świętego. Postulat tylko Chrystus oznacza, że Chrystus jest jedyną drogą do Boga. Baptyści wychodzą z założenia, że choć zbawienie nie łączy się z przynależnością do konkretnego wyznania chrześcijańskiego, to konieczna jest duchowa przynależność danej osoby do uważają, że ostatecznym autorytetem i wykładnią w sprawach wiary jest Pismo Św., które uznają za nieomylne Słowo Boże, natchnione przez Ducha Świętego. Biblia to podstawowy sposób, w jaki Bóg przemawia dzisiaj do człowieka. Treść Pisma Św. rozumiana jest dosłownie, o ile forma literacka nie wskazuje inaczej. Przykładają również ogromną wagę do wyjaśniania treści Pisma Św. w dzisiejszych realiach i praktycznego zastosowania go w życiu codziennym. Uważają, że przeciętny człowiek jest w stanie rozumieć Biblię, przy czym należy podchodzić z wielką starannością do jej właściwej interpretacji, biorąc pod uwagę kontekst historyczny i kulturowy. Wśród baptystów istnieją różnice w interpretacji poszczególnych fragmentów, jednak dotyczą one tylko spraw uznawanych za drugorzędne. Baptyści kierują się również maksymą: „W zasadach jedność, w opiniach wolność, we wszystkim miłość”.Ponadto baptyści wyznają inne fundamentalne prawdy, łączące wszystkie wyznania chrześcijańskie, takie jak: Trójjedyna natura Boga (Ojciec, Syn i Duch Święty), pełne bóstwo i człowieczeństwo Chrystusa, poczęcie Chrystusa z Ducha Świętego, zmartwychwstanie, wniebowstąpienie i powtórne przyjście Chrystusa, zmartwychwstanie powszechne przy końcu świata, niebo i piekło, istnienie Szatana i upadłych aniołów (demonów).Baptyści nie mają zhierarchizowanej struktury kościoła. Lokalne społeczności wierzących (zbory) decydują samodzielnie o swoich sprawach, wybierają pastora i uchwalają swój budżet. Baptystów cechuje tzw. asocjacjonizm, czyli doborowolne łączenie się z innymi społecznościami w celu realizowania wspólnych zamierzeń, jak na przykład edukacja czy działalność publicystyczna. W Polsce poszczególne zbory łączą się w okręgi (jest ich 9), zaś okręgi tworzą Kościół Chrześcijan Baptystów w Rzeczypospolitej Polskiej. Kościół jest członkiem Polskiej Rady Ekumenicznej oraz Aliansu Ewangelicznego. Kościół Chrześcijan Baptystów w RP nie podlega zagranicznej władzy, natomiast współpracuje z innymi związkami baptystycznymi na świecie, w ramach Europejskiej Federacji Baptystycznej (European Baptist Federation) i Światowego Związku Baptystycznego (Baptist World Alliance).Wspólnoty baptystyczne na świecie liczą około 110 mln wyznawców, z czego ok. 35 mln zrzeszonych jest w Światowym Związku Baptystycznym (BWA). Należy podkreślić, że za członków wspólnoty baptystycznej liczy się jedynie osoby ochrzczone, a zatem rzeczywista liczba osób przynależących do społeczności jest znacznie większa. ------------------------------------- Kościół Baptystyczny jest Kościołem chrześcijańskim przynależącym do protestanckiego nurtu w chrystianizmie. Powstał on na przełomie XVI i XVII wieku w konsekwencji wydarzeń mających na celu oczyszczenie Kościoła średniowiecznego z niebiblijnych jak inne Kościoły protestanckie i zgodnie z praktyką Kościoła pierwotnego najwyższym autorytetem duchowym jest Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu czyli Biblia. Oznacza to, iż wszystkie nauki i praktyki religijne podlegają w Kościele osądowi pisanego Słowa było pierwszego baptysty, natchnionego proroka-założyciela, który pociągnął innych za sobą. A wszelka tradycja niezgodna z Biblią pozbawiona jest mocy wierzą w starochrześcijańskie prawdy wiary o Bogu w Trójcy Świętej Jedynym (Ojcu, i Synu, i Duchu Świętym) i tylko Jemu bez wyjątku oddają cześć Chrystus jest dla nich jedynym Pośrednikiem i Zbawicielem. Jezus, narodzony z Marii Panny, bezgrzeszny prawdziwy człowiek i prawdziwy Bóg, jest jedynym dawcą życia wiecznego, które jest niezasłużonym przez człowieka łaskawym darem nie może sobie wysłużyć zbawienia – może je jedynie przyjąć ufną i pokorną wiarą, która jest owocem nawrócenia z grzechów. Nauka o zbawieniu zdobytym dla ludzkości przez Chrystusa na Krzyżu Golgoty jest naczelną nauką w Kościele Baptystycznym. Jej przyjęcie rodzić ma w życiu wierzącego dobre uczynki, które stanowią znak nowego i pełnego głębokiego pokoju życia, jakie Bóg zamierzył dla wszystkich. Baptyści wierzą, że Bóg jest mocarnym Panem wszystkiego i On będzie miał ostatnie słowo w dziejach uznaje dwa sakramenty: Chrzest Święty i Wieczerzę Pańską czyli Komunię Świętą. Chrzest udzielany jest zgodnie z praktyką apostolską przez pełne zanurzenie w wodzie wyłącznie tym osobom, które są świadome jego znaczenia, przyjęły z rąk Zbawcy dar życia wiecznego i dają dobry przykład moralnego jest zatem społecznością ludzi, którzy własnowolnie przyjęli prawdy wiary i zasady tej wiary realizują na co dzień. Komunia udzielana jest zgodnie z nakazem Chrystusa pod obiema postaciami, chleba i jednostką organizacyjną Kościoła jest zbór, czyli lokalna parafia. Zarządzana jest ona w pełni demokratycznie. Na jej czele stoi Rada, zaś funkcje duszpasterskie i kaznodziejskie wykonuje powołany przez zbór pastor. Zbory baptystyczne łączą się w związki czyli unie. Polska unia baptystyczna nosi nazwę Kościoła Chrześcijan Baptystów lub inaczej Kościoła Baptystycznego. Na świecie baptyzm jednoczy ponad 100 milionów są Chrześcijanami biblijnymi, czyli wyznawcami Pana Jezusa Chrystusa, którzy swoją wiarę i życie wzorują na odwiecznych i ponadczasowych prawdach zawartych w Biblii. Uważają, że Pismo Święte zawiera aktualne i godne zaufania wskazówki prowadzące człowieka do pojednania z Bogiem, głębokiego pokoju serca i prawdziwego sensu swoją działalnością ewangelizacyjną, baptyści znani są na całym świecie z: - aktywnej działalności edukacyjnej i charytatywnej, - krzewienia ideałów demokracji oraz zasady rozdziału Kościoła i Państwa, - walki z dyskryminacją religijną, rasową i płciową. - współpracy z ludźmi dobrej woli, zwłaszcza zaś ze świadomymi naśladowcami Jezusa Chrystusa. Kościół Baptystyczny jest Kościołem chrześcijańskim przynależącym do protestanckiego nurtu. Powstał on na przełomie XVI i XVII wieku w konsekwencji wydarzeń mających na celu oczyszczenie Kościoła średniowiecznego z niebiblijnych naleciałości. Podobnie jak inne Kościoły protestanckie i zgodnie z praktyką Kościoła pierwotnego najwyższym autorytetem duchowym jest Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu czyli Biblia. Oznacza to, iż wszystkie nauki i praktyki religijne podlegają w Kościele osądowi pisanego Słowa Bożego. Nie było pierwszego baptysty, natchnionego proroka-założyciela, który pociągnął innych za sobą. A wszelka tradycja niezgodna z Biblią pozbawiona jest mocy wiążącej. Baptyści wierzą w starochrześcijańskie prawdy wiary o Bogu w Trójcy Świętej Jedynym (Ojcu, i Synu, i Duchu Świętym) i tylko Jemu bez wyjątku oddają cześć. Jezus Chrystus jest dla nich jedynym Pośrednikiem i Zbawicielem. Jezus, narodzony z Marii Panny, bezgrzeszny prawdziwy człowiek i prawdziwy Bóg, jest jedynym dawcą życia wiecznego, które jest niezasłużonym przez człowieka łaskawym darem Bożym. Człowiek nie może sobie wysłużyć zbawienia – może je jedynie przyjąć ufną i pokorną wiarą, która jest owocem nawrócenia z grzechów. Naczelna nauka w Kościele Baptystycznym przekonuje, że zbawienie zostało zdobytym dla ludzkości przez Chrystusa na Krzyżu Golgoty, na którym oddał swoje życie dla przebaczenia wszystkich ludzkich grzechów oraz w Jego zmartwychwstaniu, którym zwyciężona została moc śmierci, a człowiek otrzymuje nowe życie. Przyjęcie tej prawdy sprawia, że staje się to doświadczeniem teraźniejszym, które w życiu wierzącego rodzi dobre uczynki, stanowiące znak nowego i pełnego głębokiego pokoju życia, jakie Bóg zamierzył dla wszystkich. Pełnia nowego życia osoby wierzącej zostanie zrealizowana w dniu, w którym Chrystus wezwie ją do siebie. Baptyści wierzą, że Bóg jest mocarnym Panem wszystkiego i On będzie miał ostatnie słowo w życiu każdego człowieka i dziejach świata. Kościół uznaje dwa sakramenty: Chrzest Święty i Wieczerzę Pańską czyli Komunię Świętą. Chrzest udzielany jest zgodnie z praktyką apostolską przez pełne zanurzenie w wodzie wyłącznie tym osobom, które są świadome jego znaczenia, przyjęły z rąk Zbawcy dar życia wiecznego i dają dobry przykład moralnego życia. Kościół jest zatem społecznością ludzi, którzy własnowolnie przyjęli prawdy wiary i zasady tej wiary realizują na co dzień. Komunia udzielana jest zgodnie z nakazem Chrystusa pod obiema postaciami, chleba i wina. Podstawową jednostką organizacyjną Kościoła jest zbór, czyli lokalna parafia. Zarządzana jest ona w pełni demokratycznie. Na jej czele stoi Rada, zaś funkcje duszpasterskie i kaznodziejskie wykonuje powołany przez zbór pastor. Zbory baptystyczne łączą się w związki czyli unie. Polska unia baptystyczna nosi nazwę Kościoła Chrześcijan Baptystów lub inaczej Kościoła Baptystycznego. Na świecie baptyzm jednoczy ponad 100 milionów osób. W Polsce wspólnota baptystyczna skupia około 5000 wiernych. We Wrocławiu istnieją 3 zbory baptystyczne. Kościół Chrześcijan Baptystów w RP jest członkiem Polskiej Rady Ekumenicznej i Aliansu Ewangelicznego. << O nas Parę dni temu otrzymałem interesujący wpis do księgi gości. Na tyle interesujący, że postanowiłem na niego odpowiedzieć tutaj. Wpisał mi się bowiem jakiś człowiek, podpisujący się "Papirus", który jest baptystą. Takie wpisy bardzo mnie cieszą, bo mam nadzieję, że baptyści będą częstymi gośćmi na mojej stronie. Jest ona pełna materiałów, tłumaczących, dlaczego baptyści uczą błędnych doktryn, więc każda taka wizyta sprawia mi przyjemność i daje nadzieję, że wrócą oni kiedyś do Matki-Kościoła Katolickiego. Zajmijmy się jednak samym wpisem. Papirus zaczyna tak: "Strasznie mnie wkurzyłeś hiobie pisząc cytuję "tymczasem fundamentaliści, baptyści i tzw. "Bible Christians" mają praktycznie wszędzie mocne stacje na UKF-ie, można ich słyszeć w każdym zakątku Stanów Zjednoczonych. Dla tych, którzy nie rozumieją, co za różnica, przecież to tez chrześcijanie, chciałem tylko wyjaśnić, że w ekstremalnej formie uważają oni, że Kościół Katolicki jest sektą wiodącą do potępienia, papież jest antychrystem i Apokalipsa św. Jana mówiąc o nierządnicy mówi o Kościele Katolickim. W związku z tym o papieżu i Kościele mówią tylko wtedy, jak znajdą cos skandalizującego. Także członkowie ich kościołów składają się w dużym stopniu z byłych katolików, często nieznających dobrze swojej wiary." Papirus nawiązuje tu do opisu mojej pielgrzymki do Krakowa, odbytej w czasie, gdy papież Jan Paweł Wielki ostatni raz odwiedził ojczyznę, od którego w ogóle zaczęła się moja przygoda ze stroną na Internecie. Można cały ten tekst przeczytać klikając TUTAJ. Dalej pisze on tak: "tak się sklada że jestem baptystą i to co mówisz to zwykłe kłamstwo. Baptyści nie uznają papieża ponieważ według nich Jezus jest pośrednikiem między Bogiem a ludźmi. I nie uważają go za zadnego antychrysta. Papież jest u nas szanowany ale po prostu go nie uznajemy. I nie mów więcej takich kłamstw ok?? Baptyści nie uważają że KK jest sektą my nic do was nie mamy dobra??" Dobra. Bardzo się cieszę, że Papirus tak nie uważa. Ale ja nigdzie nie napisałem, że każdy baptysta tak myśli. Napisałem wyraźnie, że "że w ekstremalnej formie uważają oni…". Jeżeli Papirus nie należy do żadnego ekstremalnego zboru baptystów, to tylko mnie to cieszy. A na temat tego, kto jest, a kto nie jest pośrednikiem i dlaczego, napisałem poprzedni felieton. Mam nadzieję, że Papirus go także przeczyta. Dalej pisze on: "I na koniec hiobie zaczynam odnosić wrażenie że jesteś maniakiem religijnym albo tylko mi się zdaje.... Moja rada zanim wypowiesz się na jakikolwiek temat innej wiary poczytaj trochę o niej. serdecznie zapraszam na… " i tu podaje link do jednej ze stron baptystów. Bardzo mnie ubawił ten fragment jego wpisu. Jeszcze mnie nigdy żaden baptysta nie nazwał maniakiem religijnym. Prawdę mówiąc zazwyczaj to oni byli tak nazywani. Katolicy bardzo często są tak "letni" w swojej wierze, tak obojętni i tolerancyjni, że doprawdy trudno ich nazwać maniakami czegokolwiek, a zwłaszcza wiary. To, że ja sobie zasłużyłem na taki epitet spowodowało u mnie coś w rodzaju uczucia dumy. Także rada, bym poczytał trochę o baptystach jest zabawna. Zabawna dlatego, że przez wiele lat słuchałem ich kazań w radiu i wiem, czego najlepsi z nich uczą. Wiem to lepiej od niemal każdego baptysty w Polsce. W końcu jest pewna przyczyna, dla której jedna z głównych ulic miasta, w którym mieszkam od 25. lat nazywa się Billy Graham Parkway. To na cześć najbardziej znanego baptysty na świecie i najbardziej znanego obywatela Charlotte. Wysłuchałem, bez przesady, setek tych nauk. Wysłuchałem też dziesiątek świadectw byłych baptystów, tłumaczących dlaczego opuścili tamten kościół i zostali katolikami. Jednym z najbardziej znanych byłych baptystów jest Steve Ray. Wychował się on w domu nastawionym bardzo negatywnie do Kościoła Katolickiego. Słyszałem nie raz, jak opowiadał, że gdy jako dziecko jechał z ojcem na nabożeństwo, tata zawsze pokazywał mu różnych ludzi idących chodnikiem i mówił: "Popatrz na tych ludzi. To chrześcijanie, jak my." "Skąd tato wiesz?" pytał mały Steve. "Bo mają w rękach Biblie". "A to katolicy. Oni wszyscy pójdą do piekła, jak nie przyjmą Jezusa za swego Zbawiciela, jak my." "Skąd wiesz, tato?" "Bo nie mają w ręce Biblii, synu. Oni wierzą w swoją tradycję, a nie w Słowo Boże!". Gdy więc, na skutek badań historycznych, analizowania wiary, sprawdzania sprzeczności w nauczaniu różnych odłamów baptystów itd. doszedł do tego, że prawdziwym Kościołem, Kościołem założonym przez Jezusa, jest Kościół Katolicki, nie wiedział, jak to przekazać ojcu, którego bardzo kochał. Zaczął więc pisać do niego list. List ten stał się bardzo grubą książką, w której jest chyba więcej odnośników niż samego tekstu, doskonale udokumentowaną, gdzie dokładnie tłumaczy swemu tacie, dlaczego musiał zostać katolikiem. Pamiętam, jak kiedyś Steve Ray mówił, że jego dorosła już córka powiedziała kiedyś, żeby nie liczył na to, że ona zostanie katoliczką. "Za dobrze nas wychowałeś, tato, w miłości do naszej wiary i ukazywaniu błędów katolików, żebyś mógł liczyć na to, że ja kiedykolwiek zostanę katoliczką", powiedziała. Zgodziła się jednak zrobić korektę tego listu do dziadka, który rozrósł się w pokaźną książkę. W połowie korekty przyszła zapłakana do niego i zapytała: "Jak to zrobić, żebym i ja mogła zostać katoliczką? Też pragnę być w Kościele, który założył Jezus". Książka nosi tytuł "Crossing the Tiber" i polecam ją każdemu, katolikowi i baptyście. Steve Ray opowiedział kiedyś zabawny epizod ze swej pielgrzymki do Kościoła Katolickiego. Jeden z jego przyjaciół, także konwertyta na katolicyzm, wiedząc, że Steve bada nauczanie Kościoła Katolickiego, namówił go, żeby poszedł w końcu na mszę i sam zobaczył, jak wygląda nabożeństwo w Kościele. Po namyśle i konsultacji z żoną zgodził się on, ale zaznaczył: Dobrze, pójdziemy, ale pod pewnymi warunkami. Przyjdziemy późno, siądziemy z tyłu i pierwsi wyjdziemy po mszy z kościoła. "Nawet nie wiedziałem, jak bardzo już wtedy byłem katolikiem", dodał żartobliwie Steve. Ta drobna złośliwość doskonale ilustruje pewien głębszy problem i pokazuje pewną przyczynę, dla której wielu katolików opuszcza Kościół. Ja pamiętam, gdy zaraz po przyjeździe do Stanów poznałem kolegę mojej żony z pracy. Był on baptystą i synem pastora. I opowiadał nam, jak to u nich wygląda. Nasza wiara nie była wtedy tak głęboka jak teraz i to, co oni, baptyści robili, było dla nas szokiem. My bowiem najczęściej chodziliśmy na hiszpańską mszę na 19, (a żadne z nas nie znało słowa po hiszpańsku), bo nam zawsze "jakoś zeszło" i jak sobie przypomnieliśmy, że trzeba do kościoła, to tylko ta msza jeszcze była w mieście. Oni natomiast całą niedzielę praktycznie spędzali w kościele. Była nauka Biblii, tzw. "Bible Study", była szkółka niedzielna dla dzieci, nabożeństwo polegające głównie na wysłuchaniu kazania pastora, trwającego co najmniej 45 minut, był też wspólny obiad, na który zaproszona była cała kongregacja. I cała kongregacja przychodziła. Od 9 rano do godzin popołudniowych wszyscy razem spędzali czas. Nie mówiąc już o tym, że mnie zaszokowało to, że w ich kościele nie wolno ani pić żadnego alkoholu, ani palić papierosów. I to nie tylko "w kościele", poza nim także. Będąc członkiem ich zboru, nie wolno się napić nawet symbolicznej lampki wina. Do tego stopnia, że gry raz na kwartał mieli "pamiątkę Wieczerzy Pańskiej", to używali do niej soku z winogron. Teraz rozumiem ich doskonale. Sam już ani nie palę, ani nie piję i sam najchętniej bym siedział cały dzień w kościele. Jeżeli przysłowie uczy, że uczyć się można nawet od diabła, to tym bardziej od baptystów, którzy w wielu przypadkach są ludźmi naprawdę starającymi się w codziennej praktyce stosować nauczanie Jezusa i żyć wiarą. Ale ważne w tej opowiastce jest jeszcze i to, że oni potrafili w swych zborach stworzyć rodzinną atmosferę. Coś, czego tak często brakuje w naszych kościołach. Gdy ktoś nie rozumie, czym jest katolicyzm, dlaczego nie jest to "jedna z denominacji", ale Kościół założony przez Jezusa, to bardzo łatwo może odejść do tej miłej wspólnoty u braci baptystów. Tam dostanie to, czego często nie może znaleźć w swojej parafii. Nawet oazy i ruch neokatechumenatu mają tendencję zamykania się w swoim gronie i nie są nastawione na aktywną ewangelizację na zewnątrz swego koła i szukanie zagubionych owieczek. A wielu protestantów czeka z otwartymi ramionami na każdego, kto robi wrażenie zagubionego i kto szuka przyjaźni i odrobiny ciepła. Dlatego ważne jest, żeby po pierwsze poznać swoją wiarę. Żeby wiedzieć, czemu jesteśmy katolikami i czemu to takie istotne. Papirus oburzył się, gdy pisałem, że niektórzy baptyści wierzą w coś, w co on i jego zbór nie wierzy. Ale to tylko ilustruje fakt, że wśród protestantów mamy do czynienia z olbrzymim rozdrobnieniem i z wieloma sprzecznymi interpretacjami Biblii. Gdy słuchałem całymi godzinami ich nauk w radiu nieraz zauważałem, że w ciągu paru godzin można usłyszeć z ust innego pastora naukę na temat tego samego wersetu udowadniającą, że prawdziwa interpretacja jest dokładnie przeciwna tej, jaką głosił jego przedmówca. Odrzucając autorytet Kościoła i papieża przyjęli oni autorytet swego pastora i swej własnej osoby za nieomylny. Na świecie jest trzydzieści parę tysięcy denominacji, a każda z nich, z definicji, ma inny zbiór swych małych dogmatów. Żeby być baptystą, trzeba wierzyć w to, co wierzą baptyści. Ale jak ktoś się nie zgadza w jakimś punkcie, na przykład uważa, że nie można chrzcić noworodków, ma dwa wyjścia: Odejść do innego zboru, gdzie właśnie tak nauczają, albo założyć swój własny kościół. Ja mówię zupełnie serio. Tak właśnie powstają te kolejne, niezależne zbory. Tylko do czego to prowadzi? Święty Jan przytacza przepiękną modlitwę Jezusa, Jego rozmowę z Ojcem tuż przed tym, jak udał się na Górę Oliwną i został pojmany przez wysłanników arcykapłana. Mówi tam między innymi takie słowa: A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie. Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś. (J 17, 19-23) I co zostało z tej modlitwy Jezusa? Co każdy z nas zrobił, aby się sprawdziła? Przez tysiąc lat chrześcijanie stanowili jedno ciało. Potem nastąpiło rozdarcie na dwie części. Głownie zresztą z politycznych, nie teologicznych przyczyn. Teologicznie, doktrynalnie oba te odłamy chrześcijaństwa, oba sięgające korzeniami do czasów Jezusa, uczą tego samego. Ale pięćset lat temu zaczęła się "reformacja". Czy też "deformacja", jak to określił Scott Hahn w swoim wywiadzie dla Frondy. I teraz miłe spędzenie czasu w gronie współbraci jest ważniejsze, niż zachowywanie depozytu wiary apostołów. Teraz doktryny chrześcijańskie ustala się przez głosowanie, albo przez autorytet pastora. Albo autorytatywne jest to, co każdy chrześcijanin wyczyta sam w Biblii. A że każdy wyczytuje co innego? Cóż. To chyba normalne. Ale kim ja jestem, żeby baptystom tłumaczyć, co faktycznie Biblia mówi? Ja oczywiście jestem nikim. Moja interpretacja Biblii nie jest ani lepsza, ani gorsza, niż interpretacja jakiegokolwiek innego człowieka na świecie. I nie ma tu znaczenia, czy interpretuję Biblię prywatnie, siedząc w swojej ciężarówce w mroźne zimowe popołudnie na naszej bazie w Medway, Ohio, czy interpretuje ją pastor Smith w swoim zborze po drugiej stronie ulicy, przed swoimi owieczkami. Obaj najprawdopodobniej tak samo często się mylimy. Biblia nie jest bowiem do prywatnej interpretacji. Sama nam to mówi. (2 P 1,20). Nie można w pełni i bezbłędnie zrozumieć Pisma, gdy nam Go Kościół nie wyjaśni. Biblia i to nam mówi. (Dz 8,31) Biblia nakazuje nam dotrzymywania ustnej Tradycji. (2 Tes 2,15 i 2 Tes 3,6). Biblia mówi nam też, że to Kościół jest filarem i podporą Prawdy. (1 tym 3,15) Jezus odchodząc nie zostawił po sobie składziku pięknie oprawionych w skórę tomów Pisma Świętego. Jezus pozostawił po sobie Kościół. I Kościołowi zostawił depozyt wiary. A Biblia została zebrana przez Kościół, by podczas liturgii czytane było Słowo, będące częścią depozytu wiary, jaki zostawili nam Jezus i apostołowie. Udowadnianie teraz przez niektórych "Bible Christians" przy pomocy Biblii, że to ich zbór, a nie Kościół Powszechny uczy prawdziwej wiary, jest raczej żałosną i ironiczną próbą postawienia wszystkiego na głowie. Ale wszystkim tym, którzy tak uważają polecam gorąco przeczytanie dokumentów Ojców Kościoła z pierwszych wieków chrześcijaństwa. Będą zdziwieni, jak bardzo byli oni katoliccy. Jak to powiedział kardynał Newman, najbardziej znany angielski konwertyta, "Zanurzyć się w historii, to znaczy przestać być protestantem". W końcu baptyści, jako ruch, odłam chrześcijaństwa, nie mają nawet 500 lat, bo oni nie wywodzą się nawet z szesnastowiecznej reformacji, ale z ruchu założonego sto lat później w Ameryce przez Rogera Williamsa. Jako reformacja reformacji, protest przeciw kościołowi anglikańskiemu. Ale współcześni baptyści i z nim mają niewiele wspólnego i większość wierzeń dzisiejszych baptystów bardzo by zdumiała zacnego sir Rogera. Do czego zmierzam w tych swoich rozważaniach? Otóż chciałbym tu wykazać, że samo życie pokazuje nam, że nie da się zwyczajnie, po ludzku utrzymać jedności Kościoła i czystości depozytu wiary. Tylko Boża interwencja, tylko Duch Święty ma moc to uczynić. I nie ma znaczenia, czy papież jest tak święty, jak był Jan Paweł Wielki, czy też jest on słabym, grzesznym człowiekiem. Nie ma znaczenia, czy biskup jest tak święty, jak był kardynał Wyszyński, czy jest on słabym, grzesznym człowiekiem. Bo Kościół przechodził wiele kryzysów w swej historii. Potrzebował wielu reform. Potrzebuje ich każdego dnia. I gdy taka potrzeba staje się paląca, Bóg powoła kolejnego Świętego Augustyna, Świętego Franciszka, świętego Tomasza z Akwinu, Świętego Ignacego Loyolę, świętego papieża, jak Jan Paweł Wielki. Nie bójmy się o to, zaufajmy Mu. On na pewno zatroszczy się o swoją Oblubienicę. Czytając dokumenty Ojców Kościoła z drugiego, trzeciego, czwartego wieku, czytając , dokument z pierwszego wieku, którego autorami byli sami apostołowie i czytając Katechizm Kościoła Katolickiego czytamy o tej samej nauce. O tych samych dogmatach. O takim samym zrozumieniu istoty Eucharystii. Tymczasem czytając dokumenty baptystów sprzed zaledwie kilkudziesięciu lat widzimy, że miotają się oni jak fale w wielu istotnych sprawach. Gdy zmienia się otaczająca nas rzeczywistość, zmienia się nauczanie. Wystarczy wspomnieć chociaż kwestię środków antykoncepcyjnych. Ale nie tylko to. Chrzest niemowląt. Konieczność tego chrztu dla zbawienia. Aborcja. Nierozerwalność małżeństw. Kapłaństwo kobiet. Kapłaństwo jako takie, jego istota. Stosunek do homoseksualizmu. Wszystkie te zagadnienia są traktowane nie tylko inaczej w różnych okresach czasu, ale inaczej przez inne odłamy chrześcijan zwących się baptystami. Odrzucając autorytet Kościoła założonego przez samego Jezusa, samozwańczo nadają oni sobie ten sam autorytet. Uważając, że Kościół, mający obietnicę samego Jezusa, że "bramy piekielne go nie przemogą" (Mt 16,18) zbłądził, przekonani są, że sami są nieomylni. Ślepi przewodnicy ślepych. Tylko czemu nawet wśród swoich, nawet wśród baptystów nie mogą się dogadać i określić jednoznacznie, czego tak naprawdę naucza Biblia? Zapraszam więc wszystkich baptystów do poczytania tekstów na mojej stronie. Postaram się odpowiedzieć na każde pytanie dotyczące wiary katolickiej. Postaram się też wytłumaczyć im, dlaczego mylą się tam, gdzie nauczają inaczej, niż naucza Kościół. Oczywiście w miarę moich możliwości. Nie jestem teologiem, ale kierowcą. Normalnym, szeregowym katolikiem. Ale właśnie teologia i apologetyka są moim hobby i od dwudziestu pięciu lat mieszkam w samym sercu "Bible Belt", więc może z Bożą pomocą będę mógł im służyć wyjaśnieniami. W końcu jesteśmy braćmi w wierze i powinniśmy się wzajemnie wspierać. Ja się wiele nauczyłem od baptystów i jestem gotów oddać im ten dług. Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a) Polscy baptyści solidaryzują się ofiarami zamachu terrorystycznego w Ameryce. Mają nadzieję, że wstrząs z 11 września będzie początkiem odnowy ludzkości i jej powrotu do wskazywanych przez chrześcijaństwo biblijnych źródeł miłości, prawdy i wzajemnego szacunku. Polscy baptyści solidaryzują się ofiarami zamachu terrorystycznego w Ameryce. Mają nadzieję, że wstrząs z 11 września będzie początkiem odnowy ludzkości i jej powrotu do wskazywanych przez chrześcijaństwo biblijnych źródeł miłości, prawdy i wzajemnego szacunku. Delegaci Krajowej Konferencji Kościoła Chrześcijan Baptystów, która 17 września obradowała w Warszawie, wstrząśnięci tragedią ofiar zamachu terrorystycznego w USA solidaryzują się z narodem amerykańskim. “Żywimy nadzieję – czytamy w rezolucji – że pomimo tego bolesnego ciosu, świat demokratyczny znajdzie w sobie siłę, by przeciwstawić się ideologiom kierującym się nienawiścią i pogardą dla drugiego człowieka”. Sprzeciwiają się zwłaszcza wykorzystywaniu jakiejkolwiek religii do stosowania przemocy militarnej i psychicznej oraz podporządkowywaniu władzy publicznej interesom religii. Kościół Chrześcijan Baptystów w Polsce zarejestrowany został w 1946 r. W 1999 r. liczył 4238 wiernych należących do 92 parafii, miał 90 osób duchownych i 66 świątyń. Polskich baptystów z wielomilionową rzeszą baptystów w Stanach Zjednoczonych łączy wspólnota wyznawanej wiary; członkami są ludzie ochrzczeni w dojrzałym wieku poprzez zanurzenie w wodzie, co oznacza pokutę i przyjęcie wiary w Jezusa Chrystusa, Pana i Zbawiciela. Baptyści są rzecznikami wolności religijnej, np. decyzję o służbie wojskowej pozostawia się decyzji poborowego, rozwody są dopuszczalne, Komunia przyjmowana jest pod dwiema postaciami, najczęściej raz w miesiącu. Najwyższą władzą jest Ogólne Zebranie Członków. «« | « | 1 | » | »» Czasami, przeglądając statystyki odwiedzin naszej strony znajduję, że ktoś tak wyszukiwał w googlach: „baptyści nienawidzą katolików”albo „baptyści nie lubią katolików”. To smutne, że ktoś tak myśli. Gdyby tak było oznaczałoby, że jesteśmy obłudnikami, sprzeciwiającymi się słowu Pana Jezusa, który powiedział: Miłujcie ludzi, nawet tych którzy was nie rozumieją, źle życzą a nawet nienawidzą”. Nie zgadzanie się z kimś nie oznacza nienawiści. Jest raczej polem dyskusji, do budowy przestrzeni wzajemnej tolerancji i wspólnego działania dla chwały Bożej, szczególnie, gdy łączy nas Biblia. Instytucjonalnie, Baptyści są kościołem, który wyrósł z nurtu XVI – wiecznych ruchów reformacyjnych w łonie Kościoła Zachodniego (Rzymskiego), a jest tylko jednym z wielu nurtów. Odrzuciliśmy naleciałości, które, jak wierzymy Kościół Rzymski zaabsorbował na przestrzeni wieków, a były to nauki ludzkie a nie Boże. W czym utożsamiamy się z Kościołem Rzymskim: W byciu poddanym Słowu Bożemu. W zgodnej z Pismem Świętym nauce starożytnych Ojców (gdy nauczali w prawdzie Słowa Bożego – gdyż wielu z nich zdarzało się coś dodawać do nauki Pańskiej) W starożytnej doktrynie Kościoła (Wschodniego i Zachodniego) dotyczącej Boga, człowieka, zbawienia i czasów ostatecznych. Od czego się odżegnujemy: Przede wszystkim od nauki, że kościół (np. reprezentowany przez sobór), nie może się mylić. Wprawdzie pierwsze cztery sobory powszechne – zajmujące się podstawową doktryną chrześcijańską błędu nie popełniły, lecz następne – już niekoniecznie. Rozwinięciem powyższego było twierdzenie, że Rzymski kościół występując oficjalnie – nie może się mylić, a nawet ma uprawnienia wprowadzać nowe nauki, będące tylko luźną interpretacją Pisma Świętego. Wszystkie nauki Rzymu, które odrzuciliśmy (uzurpowanie sobie przez Biskupów Rzymu władzy Św. Piotra, kult Maryi i Świętych, Sakramenty – jako źródło zbawienia oraz episkopalny system organizacji i zarządzania kościołem), wywodzą się właśnie z błędnych przekonań punktu 2 – że to kościół a nie Pismo Święte ma ostateczny autorytet w sprawach wiary. Jednocześnie odnosimy się z pełnym szacunkiem do Kościoła Rzymskiego, rozpoznając w nim i dawniej i dziś wielu ludzi szczerze kochających Boga i wybranych przez Boga. Na przestrzeni historii dostrzegamy jednak w Kościele Rzymskim wielu przywódców i ich gorliwych naśladowców, którzy z powodu niewiedzy, niebiblijnej nauki, nadgorliwości a często z żądzy władzy czy pragnienia nagród tego świata, prześladowali prawdziwych wierzących. I nie mówię tu tylko o Rzymskim Trybunale Inkwizycji ale np o eksterminacji setek tysięcy ludzi: Albigensów (ci być może byli heretykami – wszystkie źródła zniszczono), Waldensów, Husytów, Mennonitów czy Hugenotów. Dostrzegamy wśród Rzymskich Katolików przeświadczenie o prymitywizmie (co również znaczy „prostactwie”) protestantów, ponieważ nie posiadają oni pewnych atrybutów Kościoła Rzymskiego (sukcesja biskupów, inaczej pojmowana Komunia Św. nazywanie środków łaski – sakramentami , posiadanie „kapłanów” którzy żyją w celibacie itp itd). Dla nas jest to pewne kuriozum, gdyż większość z tych „chwał” Rzymskiego Katolicyzmu, nijak ma się do życia z Bogiem i wiary, tak jak ją rozumiemy – wiary zakorzenionej w Słowie Bożym i chrześcijańskiej miłości. Choć więc różnimy się doktryną od Rzymskich Katolików, nigdy nie mamy w sobie nienawiści, czy niechęci do ludzi jako takich. Jesteśmy gotowi współpracować i razem służyć, aby przynosić chwałę Bogu. Z drugiej strony jesteśmy misyjni, tj staramy się aby słowo Boże przemawiało do ludzi niewierzących [którzy (w Polsce) najczęściej są formalnymi Rzymskimi Katolikami]. Nikt jednak nie może zabraniać nam głosić Chrystusa Ukrzyżowanego. Przykłady nietolerancji są po obu stronach i często wynikają z poczucia wyższości osoby, która osądza drugiego: Nadgorliwy baptysta powie na przykład, że Katolik: tworzy sobie innych bogów, wspierając się w modlitwie religijnym wizerunkiem (np. obrazem, krzyżem itp), mówiąc, że komunia św. jest ofiarą za grzechy, rozmywa wyjątkowość ofiary Chrystusowej na krzyżu, modląc się do Maryi czy zmarłych świętych, czyni sobie zabronione obiekty kultu, bo modlić możemy się tylko do Boga. Nadgorliwy Rzymski Katolik powie, że Baptysta: poniża Chrystusa nie uznając Bożego namiestnika w osobie Papieża, depcze Chrystusa, bo nie uznaje Eucharystii za dosłowne Ciało i Krew Chrystusa, tak jak robi to kościół Rzymski, i że w sumie nie ma dla niego nadziei u Boga, bo to bluźnierca, nie podporządkowuje się nauczaniu naszego Papieża Jana Pawła II, nie uznaje Maryi za Królową Polski, w związku z czym gardzi wszystkim, co w naszym narodzie polskim najlepsze i najcenniejsze i w sumie nie może się nazywać patriotą. Tak więc mamy rów niechęci – po ludzku mówiąc – nie do zasypania, ale co niemożliwe jest u ludzi możliwe jest dla Boga. Jako przykład pozytywnego (nie samolubnego) działania przytoczę to, że baptyści, gdy modlą się o duchową odnowę wśród Polaków, nie proszą Boga, żeby ci, gdy się nawrócą zasilili „ich” kościoły. Ważniejsze jest aby ludzie prawdziwie uwierzyli w Boga w Trójcy Jedynego i poszli za Nim na całego. To Bóg znajdzie im najlepsze miejsca w chrześcijańskich wspólnotach. Przykładem pozytywnego działania, którego sam doświadczyłem jako młody student, była rozmowa w pociągu z bogobojną katoliczką, która po dłuższej rozmowie na temat wiary, gdzie widać było, że ma inne przekonania, powiedziała: Idź za radą św. Augustyna „Kochaj i rób co chcesz”. Pamiętam jej zachęcającą postawę do dzisiaj. PS. Chcę też nadmienić, że wielkim problemem w Kościele Rzymskim jest nieznajomość Pisma Świętego. Kulturowo można to zobrazować ostatnio wywołaną w mediach propozycją, aby świadek w sądzie składał przysięgę na Biblię, że będzie mówił prawdę. To co było prawdą w USA 50 lat temu, że większość ludzi, przysięgając na Biblię zdawało sobie sprawę, że łamiąc tą przysięgę „zadziera” z Bogiem. U nas prawdą nie było to NIGDY, bo w Polsce Pismo Święte nie było i nie jest dla zwykłych zjadaczy chleba symbolem Boga i prawdy. Dlatego w przedwojennej Polsce świadek w sądzie przysięgał na Krzyż i Matkę Boską – bo temu zbluźnić się bał. Przeciętny Rzymski Katolik został nauczony takiego myślenia: Biblii ani nie zrozumiem ani nie zinterpretuję poprawnie, robi to za mnie Papież i Biskupi, no i Prezbiter (ksiądz) w kościele. Więc nie będę czytał, bo to tylko spowoduje pytania, wątpliwości i kłopoty. Tylko, że to ma się nijak do nauczania samej Biblii, że mamy ją poznać, jej być posłuszni, że jest to Słowo Boga – żywe i skuteczne. Oto przepaść ignorancji, którą staramy się gorliwie zasypywać publikacjami na naszej stronie internetowej. serdecznie wszystkich pozdrawiam i życzę wytrwałości w pielgrzymce wiary Darek administrator strony internetowej

baptyści co to za wiara